I nie ma w nikim innym zbawienia... » | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Ciekawe linki
|
O niesieniu Krzyża... Michał Hydzik Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie." Łk. 9,23 Pan Jezus wielokrotnie w sposób bezpośredni lub pośredni, zalecał swoim naśladowcom niesienie krzyża (Łk. 9,23; 14,27; Mt. 11,29). Tymczasem, o współczesnym chrześcijaństwie, mówi się często, że jest chrześcijaństwem bez krzyża. Stwierdzenie to, może niektórych bulwersować, albowiem na brak krzyży, a zwłaszcza w naszym kraju narzekać nie możemy. Spotykamy je przecież niemal na każdym miejscu. Czasem ma się wrażenie, że są nawet tam, gdzie być nie powinny, gdzie nie przystoi, aby były. Bo czy godzi się, aby wisiał on w sali w której posłowie od czasu do czasu wszczynają gorszące incydenty, albo obrzucają się oskarżeniami i pomówieniami, nie mając najmniejszego respektu dla jego powagi? Ruch charyzmatyczny na świecie Joanna Betlejewska Wszystkiego tego, co stało się udziałem Szkoły Biblijnej w Topeka zaczęły doświadczać także inne wspólnoty chrześcijańskie. Ruch charyzmatyczny przedostał się do Teksasu, a stamtąd, w 1906 roku, do Los Angeles, gdzie na jego czele stanął czarnoskóry kaznodzieja William J. Seymour. Dla wielu znawców problematyki początków charyzmatycznej odnowy ta właśnie data jest decydująca. Dopiero od tego bowiem momentu ruch zielonoświątkowy zaczął rozprzestrzeniać się w Stanach Zjednoczonych, a także przenikać do Europy, aby później znaleźć swoje miejsce także w Ameryce Łacińskiej i Afryce.Odrobina historii
Miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych w roku 1900. Młody duchowny, metodysta, Charles F. Parham, postanowił coś zrobić ze swoim duchowym życiem. Czytał Dzieje Apostolskie, Listy Pawła i porównywał słabość własnej służby z opisaną tam mocą. Gdzie byli nowo nawróceni? Gdzie cuda? Uzdrowienia? Musiał przyznać, że chrześcijanie pierwszego wieku znali tajemnicę, którą jego kościół utracił. We wrześniu 1900 roku Parham postanowił odkryć tę tajemnicę. Doszedł do wniosku, że wymagać to będzie gruntownych studiów biblijnych, głębszych, niż te, na jakie sam mógłby się zdobyć. Zdecydował zatem utworzyć szkołę biblijną, w której będzie zarazem i dyrektorem, i studentem. Nie pobierał opłat. Na pokrycie wydatków każdy student dawał to, co mógł.
|
||||||||||||||||||||||||||||||
© 2004 Zbór Kościoła Zielonoświątkowego w Ostrołęce |